Titlis, Switzerland

 Cześć kochani! W ostatnich dniach przyjechały do nas mama z siostrą w odwiedziny. Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyłam, że będziemy mogli razem zwiedzić nowe miejsca w Szwajcarii. To był ich pierwszy tego typu wyjazd za granicę, a mama kocha góry, dlatego jako jedną z atrakcji musiał się pojawić szczyt Alp do zdobycia. Padło na Titlis, który jest moim zdaniem jednym z obowiązkowych szczytów do zdobycia w Szwajcarii. 

Titlis mierzy wysokość 3238 m n.p.m. i w ten sposób zyskuje najwyższą miarę wśród sąsiadujących mu szczytów w swoim paśmie górskim. Znajdziemy go w Alpach Berneńskich, ale przynależy również do pasma Alp Urneńskich


Dlaczego akurat Titlis? Czym się wyróżnia?

Prócz wspaniałych widoków, możliwości przejażdżki na dwóch kolejkach górskich i ciekawej lokalizacji znajduje się tam również:

  1. Lodowa jaskinia.
  2. Najwyższy most wiszący w Europie.
  3. Śnieg, który jest tam cały rok.
  4. Jezioro Trübsee - z możliwością wypożyczenia łódki.
Jak dostać się na szczyt?

Na szczyt najłatwiej dostać się kolejkami i my właśnie taką opcję wybraliśmy. Kolejki są dwie, z czego jedna poprowadzi nas przez stacje Gerschnialp, Trübsee i Stand - a druga prosto na Klein Titlis, czyli już prawie szczyt. 

Ile kosztuje wjazd na Titlis?

Niestety jeśli chodzi o cenę, to zdecydowanie tutaj nie jest tak atrakcyjnie, bo cena biletu w obie strony na jedną osobę to 92 Franki, czyli ok. 450 Złotych na osobę.

Najlepsza historia z wycieczki:

Wycieczka zajęła nam prawie cały dzień. Chcieliśmy zobaczyć wszystko co się dało. Mnie osobiście najbardziej jednak zostanie w pamięci nasz powrót kolejką w dół. Nie było już tłumów, tylko my się jeszcze kręciliśmy przy jeziorze. Jednak w końcu i my chcieliśmy zakończyć naszą wycieczkę. Weszliśmy do jednego wagonika, ale w pewnym momencie padł pomysł, aby każdy się rozdzielił na osobny. Ostatecznie podzieliliśmy się tylko na dwie grupy (2 osoby na wagonik). W trakcie zjazdu kolejki nagle zaczęły jechać coraz wolniej i zatrzymały się. O zgrozo - jak ja się wtedy cieszyłam, że nie rozdzieliliśmy się na pojedyncze osoby w wagonach. Ja się przestraszyłam, a co dopiero czułaby wtedy moja młodsza siostra, gdyby została sama... Wisieliśmy bardzo wysoko, a kolejki tak po prostu zatrzymały się i nie wiedzieliśmy o co chodzi. Z początku pomyślałam, że coś się zepsuło, no bo dlaczego stanęły? Czekaliśmy co się stanie, ale nic się nie działo. W wagoniku nie było żadnych przycisków pomocy ani numerów telefonu. Półżartem-półserio zaczęliśmy wymyślać co się z nami stanie, gdy nagle znów zaczęliśmy jechać. Kamień spadł mi z serca, ale nie na długo, bo jechaliśmy może z 10 sekund i kolejki znów się zatrzymały. Zabujało wagonikiem i wtedy już naprawdę zaczęłam się martwić. Spadniemy? Zostaniemy tu na noc? :D Pomyślałam, że zacznę szukać numeru telefonu na ulotce, którą zgarnęliśmy przy okazji kupując bilety, aby zadzwonić i dowiedzieć się co się dzieje. Jednak zanim znalazłam numer, zobaczyłam godziny otwarcia kolejek i godzinę obecną. Kolejki były czynne do 17, a siedzieliśmy w nich ok. 17:40... no to się wpakowaliśmy, pomyślałam. Powiem Wam, to było naprawdę stresujące, ale mój mężczyzna, mimo, że też miał obawy z zaistniałej sytuacji, skutecznie mnie pocieszał i rozweselał. Po dłuższym czasie wiszenia w kolejce nad przepaścią w końcu ruszyliśmy. Zjechaliśmy z najbardziej stromych miejsc i znów się zatrzymaliśmy, ale widzieliśmy już w oddali nasz przystanek i wierzyliśmy, że jeszcze raz ruszy, że na pewno muszą sprawdzić każdą kolejkę, zanim je zostawią na noc... i tak się na szczęście stało, dojechaliśmy do końca i nikt nie miał nam za złe, że weszliśmy tak późno. Dostaliśmy konkretną dawkę adrenaliny, dodatkową atrakcję i nauczkę, aby kolejnym razem pilnować godziny, haha!

Skoro już wszystko przekazane, to zapraszam do oglądania! :)




Jak Wam się podoba góra Titlis? 
Zwiedziliście już coś w Szwajcarii?

Komentarze

  1. Dziękuję za świetną fotorelację i garść ważnych informacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę Was kosztowała ta wycieczka- i nerwów i pieniędzy.
    Nigdy nie byłam w Szwajcarii, chociaż jako miłośniczka gór, też chciałabym się wybrać w Alpy. 😀
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno tańszym odpowiednikiem szwajcarskich Alp są Alpy austriackie. :) Fakt - działo się, będą wspomnienia na lata! ;)

      Usuń
  3. Nigdy nie byłam poza granicami Polski. Mam sporo marzeń odnośnie podróży może kiedyś uda się je spełnić.

    Piękne zdjęcia, bardzo urokliwe miejsce ❤️

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale piękne widoki! Z Szwajcarii zwiedzałam tylko Genewę i to tak naprawdę pobieżnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! W Genewie jeszcze nie byłam, ale widzę, że nie mam aż tak blisko. Fajnie, że w ogóle miałaś okazję odwiedzić Szwajcarię. :)

      Usuń
  5. Nigdy nie byłam w Szwajcarii, ale chciałabym się tam wybrać. Bardzo tam ładnie, super zdjęcia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh very interesting post dear

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite widoczki, piękne fotki. Super wyprawa!

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam góry ale tam jeszcze nie byłam.;)Jak jestem w Szwajcarii to głównie spędzam czas w Kandersteg.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, tam mnie jeszcze nie było! Polecasz coś w tej miejscowości do zobaczenia? :)

      Usuń
  9. Nigdy nie byłam w Szwajcarii, ale wygląda niesamowicie- te krajobrazy. Te widoki, góry - super, że mama wraz z siostrą mogły Cię tam odwiedzić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo się cieszymy, myślę, że zorganizowałam im fajną przygodę. :)

      Usuń
  10. piękne widoki, ciekawa ta kolejka górska

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniała wycieczka, przepiękne widoki. Był też niemały dreszczyk emocji. Świetna relacja.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Szwajcaria to piękny kraj ♥ Nigdy nie byłam, ale marzy mi sie wycieczka tam... A po Twojej relacji, wiem już gdzie bym sie wybrała! Piękna fotorelacja, a te zatrzymania na kolejce, to pewnie były osoby wysiadające? Ja zawsze mam cykora, ze o mnie zapomną, dlatego strasznie sie pilnuje z czasem, żeby zjechać z powrotem, haha!
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, kolejki są w ciągłym ruchu, wsiadasz też do jadącej i z takiej wysiadasz. :D Musieli pewnie coś znaleźć w kilku kolejkach (może ktoś coś zostawił?), bo widzieliśmy, że sprawdzali każdą po kolei przed ich całkowitym wyłączeniem. (całe szczęście!) :D ...a do Szwajcarii jak najbardziej zapraszam! <3

      Usuń
  13. Witam Cię serdecznie 🙋‍♂️

    Dziękuję, że odwiedziłaś mojego bloga oraz za to, że poświęciłaś swój czas na przeczytanie wpisu i za dodanie komentarza. Miło mi było Ciebie gościć na moim blogu.
    Jeśli chodzi o Szwajcarię, to jest to wspaniały kraj. Pełen fantastycznych miejsc turystycznych, które warto zobaczyć, a ponadto wspaniała kuchnia szwajcarką. Nie miałem jeszcze okazji być w tym kraju. Być może w przyszłości zdarzy się taka okazja 😉 Z racji z mojego gastronomicznego wykształcenia, bardzo interesuję się kuchnią krajów niemieckojęzycznych, dlatego też polecam skosztować wielu ciekawych i przepysznych dań i deserów kuchni szwajcarskiej, a w szczególności Rösti, czyli szwajcarski rodzaj placka ziemniaczanego. Z przyjemnością przeczytałem wpis o Twoich doświadczeniach i przeżyciach z podróży, którą miałaś okazję odbyć w Titlis. Ciekawe i dosyć interesujące miejsce. Dziękuję, że opublikowałaś wpis, w którym podzieliłaś się z nami pobytem z tego miasta.

    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Tobie miłego oraz wspaniałego dnia 🙋‍♂️❤
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za komentarz! 😊 Z pewnością spróbuję Rösti, bo jeszcze nie miałam przyjemności, a uwielbiamy placki ziemniaczane. Bardzo chętnie zapoznam się również z innymi daniami, jeśli masz więcej do polecenia. ;) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  14. Naprawdę zazdroszczę Ci tej wyprawy. Mam nadzieję, że i mi kiedyś się uda odwiedzić te piękne miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szwajcaria jestt bardzo malownicza. Cudowne zdjęcia, fajnie, że mama i siostra do Ciebie przyjechały i mogłyście miło spędzić czas :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Też mi się parę razy kolejna zatrzymała i od innych ludzi też to słyszę. Może robią to specjalnie by dodać trochę adrenalinki, a może po prostu muszą czasem zatrzymać. Na pewno nie ma co panikować :). A szczyt naprawdę piękny i ma wiele atrakcji, aż sama mam ochotę się tam wybrać. Kocham góry, ale w Szwajcarii nigdy nie byłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj dreszczykiem był fakt, że kolejki były już dawno nieczynne patrząc na godzinę ich zamknięcia. :D Jakby to były normalne godziny otwarcia, to z pewnością strach byłby mniejszy. :P Jeśli kochasz góry, to Szwajcaria jest dla Ciebie. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdy komentarz i obserwację! ♥ Zawsze zaglądam do osób komentujących i również zostawiam coś po sobie. ;)

Nie wchodzę na blogi, które zostawiają spam bez słowa o poście.

Copyright © Dollka Blog